Niedawno czytałam artykuł o pysznych rzeczach, które można kupić tylko w Niemczech. Od zwyczajnych jak ketchup z curry, po te nieco dziwne jak ugotowane już jajka na twardo w solnej zalewie czy chipsy ze świńskich skwarek. Są też kluski ze szpikiem kostnym, plasterki czekolady do jedzenia z chlebem, jogurty z marzanką wonną, bulion rybny w słoiku, ciastka w kształt liter i likiery w małych buteleczkach.
Przypomniałam sobie wtedy pyszną pastę do chleba, którą jadłam w Niemczech.
Obazda przypomina trochę serek topiony. Powstaje z wymieszania serka śmietankowego, masła i miękkiego sera pleśniowego typu camemberta czy brie. Czasami dodaje się jeszcze piwo.
Jest dużo wariantów smakowych np. z papryką czy z kminkiem. Pastę je się po prostu na kanapce, ale można jeść ją też z preclami czy rzodkiewkami.
Kiedyś był to sposób na zagospodarowanie resztek sera pleśniowego, ale obazda jest tak pyszna, że nie trzeba szukać zero waste wymówki, żeby ja zjeść.
.
Składniki:
opakowanie sera camembert (w temperaturze pokojowej)
łyżka masła (w temperaturze pokojowej)
opakowanie serka śmietankowego (u mnie ze szczypiorkiem)
połówka małej cebuli (drobno pokrojona)
szczypta soli i pieprzu
2 łyżeczki słodkiej papryki
łyżeczka zaataru
kiełki lub szczypiorek do dekoracji
Przepis na obazdę
Camembert i masło wyciągamy z lodówki przed przygotowywaniem obazdy, żeby masło było miękkie.
Cebulę drobno kroimy, solimy i pieprzymy, dodajemy przyprawy. W misce rozgniatamy widelcem serki i masło, mieszamy z cebulą.
Podajemy z chlebem.