Dlaczego prowadzę bloga kulinarnego Ugotowane Pozamiatane?
Rzucam chleb mój na wody płynące (czy jak to było u Eklezjasty). Coraz bardziej fascynuje mnie też wino.
A na serio: marzę o napisaniu książki. Może być nawet kulinarna. Ten blog to takie małe laboratorium, gdzie krok po kroku mogę pisać, patrzeć, jak reagują na to czytelnicy, szukać swojego głosu i pozwalać sobie na bycie sobą.
Ważną wartością jest dla mnie autentyczność. Pokazuje dania, które naprawdę trafiają na mój stół. Możesz mi zaufać. Moje przepisy to coś prostego, co na pewno uda się każdemu i będzie wyglądało jak na zdjęciu na blogu albo lepiej. Sama przecież nie jestem zawodowym kucharzem ani tym bardziej fotografem, ale widzę, że gdy zaczynamy zajmować się czymś często, to każdego dnia idzie nam coraz lepiej. Nie trzeba urodzić się w rodzinie, w której dobrze się gotuje i pije wyłącznie Châteauneuf-du-Pape od 3 pokoleń. Nie trzeba też skończyć szkoły gastronomicznej, żeby dobrze jeść i gotować. Nawet jeśli bloger zawsze je zimne.
Późno zaczęłam gotować, więc sam fakt, że polubiłam pracę w kuchni i zostałam blogerką kulinarną to dla mnie wielki sukces.