Gotuję, nie marnuję – recenzja

Gotuję, nie marnuję – recenzja

Bardzo bliski jest mi temat niemarnowania żywności. I w ogóle refleksja nad tym co jemy i co kupujemy. Prowadząc bloga zdarza mi się ugotować za dużo, mam sporo składników, których użyłam tylko raz. Biorę też często udział w warsztatach, gdzie sporo się marnuje. A przecież przysłowiowe dzieci w Afryce głodują. Głód i marnowanie jedzenia to przecież 2 strony tego samego medalu.
Z drugiej strony widzę też, że sporo się w tym temacie zmienia i że temat zero waste staje się coraz bardziej modny i powszechny. Nie tylko wśród eko freaków i producentów sprzętu agd, którzy chcą nam coś sprzedać.

Parę lat temu nie do pomyślenia było, żeby szanujący się szef kuchni gotował z resztek czy żeby powstała cała polska książka kucharska o potrawach zero waste z poradami jak nie wyrzucać żywności. Prędzej umarlibyśmy ze wstydu, niż dali się przyłapać na kupowaniu przecenionych produktów z bliskim terminem ważności. To że już się nie wstydzimy staje się paradoksalnie świadectwem naszego dobrobytu. Jest nas stać, żeby zapisać się na drogie warsztaty zero waste czy pójść do restauracji, która odczarowuje resztki. Znane blogerki i dziennikarki jak Sylwia Majcher z kuchniawformie.pl deklarują, że gotują, ale nie marnują.

Sylwia Majcher wie o czym mówi. Oprócz poznańskiej oszczędności i wyniesionej z domu niechęci do marnowania żywności jest też mistrzynią kulinarnych improwizacji. Punktem przełomowym była dla niej książka Martína Caparrósa o niedożywieniu na świecie i rozwarstwieniu pomiędzy tymi, co głodują i tymi, którzy marnują, oraz pozytywny przykład duńskiej aktywistki Seliny Juul. Kiedy autorka na własne oczy zobaczyła, ile dobrego jeszcze jedzenia trafia do sortowni odpadów i ile wody potrzeba, żeby tą żywność wyprodukować, postanowiła coś z tym zrobić. Napisać pierwszą książkę z poradami zero waste w polskim kontekście kulturowym.

sos zero waste teriyaki

Czego najwięcej marnuje się w Polsce?

W czołówce jest chleb i właśnie takich przepisów jest w związku z tym najwięcej w książce. Potem przychodzi kolej na marnowanie mięsa i wędlin oraz warzyw i owoców. Zdaniem autorki typowa 4 osobowa rodzina wyrzuca do kosza 2500 zł rocznie. Jeśli dalej nie możecie wyjść z szoku, to policzcie sami jak jest u was!

Gotuję, nie marnuję, planuję, ograniczam, przechowuję i przetwarzam resztki

Dlaczego tak dużo jedzenia trafia do kosza? Zaczyna się od braku planowania.
Nie wiemy czy będziemy gotować w domu czy zjemy na mieście, bo nie będzie czasu.
W sklepie impulsywnie kupujemy różne promowane produkty, które potem nie pasują do siebie, albo nie mamy pomysłu, co by z nich ugotować.
Mamy pełną lodówkę, ale idziemy do sklepu na głodniaka i zamiast jednej bułki przynosimy całą siatkę, więc część z rzeczy zawsze nam się zmarnuje.
Zwłaszcza, że to co uważamy często za termin przydatności, jest często tylko sugestią do jakiej daty producent gwarantuje optymalną jakość produktu.
Kolejny problem to brak pomysłu na to, co możemy ugotować. Kupiliśmy pięknie wyglądający topinambur, ale nie wiemy co można z niego ugotować. Na szczęście mamy książki kucharskie i blogi!

Problem natomiast jest z odpowiednim przechowywaniem i przedłużeniem świeżości, tak żeby jedzenie nie więdło, nie pleśniało i nie kusiło moli. Czytając “Gotuję, nie marnuję” dowiemy się jednak, które warzywa czują się lepiej poza lodówką, oraz co można mrozić i przerabiać.

Bardzo ciekawym tematem jest też wykorzystanie resztek. To chyba najgorętszy trend ostatnio. W czasie festiwalu Bieda Król jadłam ostatnio chipsy z grubo obranych ziemniaków, ciasteczka będące produktem ubocznym produkcji piwa i shoty z serwatki, którą zwykle się marnuje, gdy produkujemy twaróg. Więcej pomysłów znalazłam u Sylwii Majcher – najlepsze, że te dania nie są takie złe. Jest tu też sporo przepisów na podroby, czyli tą 5 ćwiartkę, która często się marnowała.

obierki

 

Co bym ugotowała z tej książki?

Książka pełna jest nowoczesnych przepisów z nutką wielkopolskiej i ukraińskiej kuchni. Nie znajdziemy tu dokładnych proporcji i gramatur, bo przecież nie wiemy, ile resztek nam zostanie.

Jest za to dużo inspiracji i pomysłów.
Dobrze wygląda nalewka z pestek pigwy, napar z łupin cebuli, ciasto z serwatki, tort naleśnikowy z wątróbką i ser gliwony. Na pewno zacznę robić fetę w zalewie z oliwy i ziół, bo często zostaje mi pół opakowania tego sera. Ponieważ każda rzecz, którą drobno się pokroi, staje się pyszna, to głąb z kapusty może być przerobiony na kolorowe carpaccio.
Tym co przede wszystkim ma się ochotę zjeść z tej książki są jednak zdjęcia. I to nie dlatego, że stylista płakał jak stylizował. Zdjęcia w “Gotuję, nie marnuję” są minimalistyczne i codzienne. Bez zadęcia i tony propsów, ale za to z sercem i ze smakiem.

bostock grzanki

Kuchnia zero waste po polsku

Skoro marnujemy jedzenie, bo nie wiemy co z nim zrobić, to może pora przypomnieć sobie stare babcine przepisy na kiszonki, dania z mrożonek, czy kreatywne wykorzystanie resztek jak np. grzanki z suchego chleba czy wypieki z pulpy pozostałej po wyciskaniu soku. Wystarczy przypomnieć sobie patenty z naszych domów, gdzie w niedzielę jadło się rosół i ziemniaki, a w poniedziałek pomidorową i kopytka, więc nic się nie marnowało.
Jedną z lepszych zup, które gotuje moja mama jest zero waste barszcz ukraiński. Kiedy gotuje jakieś warzywa odkłada trochę z nich i mrozi. Po pewnym czasie ze szklanki mrożonej fasoli i kilku innych warzyw można zrobić pyszną zupę w 15 minut. Podobnym przepisem z książki jest pasztet Heleny z zamrożonych kawałków mięsa, które zbieraliśmy przez pewien czas.
Podobnie możemy zbierać też inspiracje zero waste. A nuż coś z tego będzie.

Gotuję, nie marnuję. Kuchnia zero waste po polsku Sylwia Majcher

Gotuję, nie marnuję. Kuchnia zero waste po polsku
Autorka: Sylwia Majcher
Wydawnictwo Buchmann
Data premiery: 2018
Ilość stron: 192
Okładka: twarda


Related Posts

Pizzoccheri, czyli co pysznego zrobić z bigosem

Pizzoccheri, czyli co pysznego zrobić z bigosem

Nadmiar bigosu czy kapusty wigilijnej, który został po świętach to zdecydowanie problem pierwszego świata, ale skala na jaką marnuje się żywność w czasie świąt to już nie jest tak zabawny temat. Po prostu przygotowujemy 12 potraw, które nie mieszczą się w lodówce, a potem jest jeszcze pierwszy i drugi dzień świętowania (zwykle poza domem) i nagle po kilku dniach te świąteczne potrawy są już […]

Raviolo z surowym żółtkiem, kaszą i twarogiem – pierogi zero waste

Raviolo z surowym żółtkiem, kaszą i twarogiem – pierogi zero waste

Zawsze byłam psychofanem raviolo z restauracji Mąka i woda. To taki wielki pieróg z twarożkiem i surowym żółtkiem, które wycieka, gdy nakłuwamy ciasto widelcem. W wielu książkach kucharskich zaczynając od “Retrowarzywa” do niedawno wydanej “Italii do Zjedzenia” (tu recenzja)  jest przepis na to danie. Do tej pory nie szło mi jednak robienie tego przysmaku w domu, bo zniechęciło mnie zagniatanie ciasta na pierogi, robienie nadzienia […]



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *