Muszę się przyznać, że uwielbiam hotele. Zdarza mi się zrobić sobie nawet takie jednodniowe lato w mieście bez wyjeżdżania z Warszawy, żeby odpocząć od szarej codzienności, albo uczcić jakieś wyjątkowe chwile. Niewiele trzeba, żeby zrobić sobie daycation.
Uwielbiam też śniadania hotelowe i brunche niedzielne. Jestem jednak dość sceptyczna jeśli chodzi o restauracje hotelowe bardziej popołudniową porą. Kojarzą mi się z kuchnią masową, która nie jest ani smaczna, ani zdrowa, bo kieruje się ją do turystów, którzy i tak raczej tu nie wrócą.
Czasami jednak warto jest przekonać się jak nasze uprzedzenia mają się do rzeczywistości.
W zeszłym tygodniu byłam na warsztatach w nowym hotelu Holiday Inn Warsaw City Centre na Twardej (w okolicach Żelaznej).
Podobnie jak warszawski Hilton ten hotel nie ma łatwego sąsiedztwa. Okna Holiday Inn wychodzą na „Pekin” – pięknie zrujnowaną kamienicę Krongolda. Turysta mieszkający w tej okolicy od razu zobaczy dlaczego Warszawa nazywana jest copy paste city. Obok nowoczesnych wieżowców mamy przedwojenne podwórka studnie, odrapane kamienice i małe zakłady rzemieślnicze. Jednocześnie można stąd dojść w kilka minut do centrum i przenieść się w czasie.
Z takiej przedwojenno-nowoczesnej stylówki czerpie Holiday Inn Warsaw. Ma to być jednocześnie miejsce dla krawaciarzy w podróży biznesowej, którzy potrzebują tylko wygód i dostępu do baru, dla rodzin z dziećmi odwiedzających w weekendy Warszawę, które interesują się jej historią. jaki i dla samych mieszkańców, którzy po prostu chcą miło spędzić wieczór.
Wszystkie te grupy mogą spotkać się w open lobby, umówić się na spotkanie biznesowe, wypić drinka w barze i przede wszystkim zjeść w restauracji z otwartą kuchnią.
Restauracja w Holiday Inn
Ponieważ mam bloga z recenzjami restauracji nie mogłam przejść obojętnie wobec zaproszenia na life cooking w wykonaniu ekipy restauracji Holiday Inn. Szefem kuchni jest Paweł Suchenek, który gotował w hotelu Rialto w Warszawie i w międzynarodowych Mariottach. Jego przystojny sous-chef to Arkadiusz Ziółkowski, którego poznałam na warsztatach dla blogerów z Josephem Seeletso.
Tematem spotkania była kuchnia warszawska więc nie obyło się bez drobno siekanego tatara i śledziora (a dokładniej oryginalnie rosyjskiej sałatki ze śledziem pod pierzynką). Można też było spróbować czegoś z karty.
Normalnie jeśli nie nocuje się w hotelu nie można zwiedzić wyższych pięter, bo żeby uruchomić windę, trzeba mieć specjalną kartę, ale nie byłabym sobą, gdybym nie zgłosiła się na wycieczkę po pokojach hotelu.
Podsumowując moją wizytę, jestem pozytywnie zaskoczona. Hotel stara się być otwarty na mieszkańców Warszawy, zapraszać także ich do otwartego lobby, do otwartego do późna baru, na wtorkowe wieczory z muzyką klasyczną i do otwartej do otwieranej o 6.30 rano bezpretensjonalnej restauracji. Karta restauracji zawiera warszawskie akcenty, eleganckie dania typu kaszotto z rybą, ale też bezpretensjonalne klasyki typu burgery z dobrej polskiej wołowiny.
Koniecznie muszę się tu jeszcze wybrać na wtorkowy wieczór muzyczny i na świąteczny brunch.
Holiday Inn Warsaw City Centre
www
Twarda 52
Otwarte: 6.30 – 23:00