Poza światem reklam, gdzie jakiś pan inżynier pokazuje głupiej pani, jakim proszkiem ma prać, jest prawdziwy świat, w którym chcemy mieć czysty dom, ale też nie truć się chemią zawartą w detergentach.
Ponieważ mam uczulenie na wiele kosmetyków i widzę, że wszystkie te slsy czy inne emulgatory naprawdę mi szkodzą, staram się ograniczać syfne środki czyszczące i wprowadzać na ich miejsce bardziej ekologiczne zamienniki.
Od jakiegoś czasu robię własny proszek do prania z przepisu znalezionego w Internecie. Wiele powierzchni można skutecznie umyć zwykłym octem. Jeśli domownicy nie lubią zapachu octu, można zrobić sobie ocet cytrusowy (przepis tutaj).
Polecam też uniwersalny płyn do sprzątania, który przygotowuję mieszając następujące składniki w butelce ze spryskiwaczem.
Składniki:
łyżka ekologicznego płynu do mycia naczyń np. Frosch
łyżeczka boraksu
wyciśnięty sok z całej cytryny
litr ciepłej wody
Takim płynem można czyścić wszystko oprócz szkła.
Jeśli zatka Ci się odpływ w zlewie, to najlepsza jest następująca mikstura, którą wsypujemy i wlewamy wprost do odpływu:
Składniki:
¼ szklanki sody oczyszczonej
½ szklanki octu,
Po 15 minutach zalewamy 2 litrami wrzątku z czajnika.
Natomiast nie udało mi się jeszcze znaleźć przepisu na płyn do mycia naczyń, który byłby lepszy niż kupny. Próbowałam z różnymi przepisami, ale zwykle nie pieniły się, nie radziły sobie z tłuszczem, rozwarstwiały się i nie miały żadnego zapachu. Zapach jest dla mnie ważny, bo nie mam ani zmywarki, ani zamiłowania do zmywania, a ładnie pachnący płyn ułatwia mi zabranie się do pracy. Dlatego używam ostatnio limonkowego ekologicznego płynu do mycia naczyń Frosch.
Kiedy kupuję detergenty najważniejsze jest dla mnie, żeby nie dostać na nie uczulenia, ale fajnie że gdy używamy ekologicznych lub własnych środków czystości, to przy okazji nie są one szkodliwe dla środowiska.