Niedawno przygotowywałam sałatkę winegret, która przypomniała mi trochę zapomniany świat przepysznych wschodnich sałatek typu śledzik pod pierzyną czy Olivier. Najlepszą z nich jest mimoza. Obsypują ją się żółtkiem, które przypomina delikatne kwiaty mimozy.
Jest do doskonały białkowy posiłek po treningu, bo zawiera jajka, tuńczyka i ser. Nie zawiera za to tych wszystkich tradycyjnych wypełniaczy typu ryż, których zwykle jest więcej w tego typu sałatkach, niż właściwych składników. Dobrze sprawdza się też jako alternatywa dla żółtej sałatki podawanej gościom na imprezach.
Składniki:
5 jajek na twardo – oddzielnie białka i żółtka
200 g sera żółtego
2 puszki tuńczyka dobrej jakości
1 duża cebula – drobno posiekana
1 łyżeczka octu
puszka kukurydzy
duże opakowanie jogurtu greckiego
ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę (opcjonalnie)
sól i świeżo zmielony czarny pieprz
Jak przygotować mimozę?
Sałatka to klasyczny warstwowiec. Najprostsza rzecz na świecie, pod warunkiem, że nie zapomnimy o którymś ze składników 😉 Zaczynamy od przygotowania sobie taśmy produkcyjnej, żeby mieć wszystko pod ręką.
Białka jajek kroimy krajalnicą do jajek albo ścieramy na tarce o grubych oczkach.
Podobnie ścieramy żółty ser i żółtka.
Tuńczyka i kukurydzę odsączamy.
Cebule wkładamy do miseczki, zalewamy łyżką octu a następnie płuczemy wlewając pół szklanki wrzątku i odsączając.
Jeśli dodajemy czosnku, mieszamy go z jogurtem greckim.
Pierwszą warstwą są białka. Druga to żółty ser. Na to kładziemy połowę jogurtu. Solimy odrobinę i posypujemy pieprzem. Kolejne warstwy to tuńczyk, cebula i kukurydza. Na to idzie druga połowa jogurtu, znowu sól i pieprz. Całość dekorujemy startym na tarce żółtkiem.
Bardzo sycące!
Oryginalny rosyjski przepis zawiera oczywiście majonez zamiast jogurtu, ale ponieważ ta wersja była za chuda i mizerna, to dodawano jeszcze starte na tarce mrożone masło (jeśli żyjesz bez lęku, to masło jest przed kukurydzą).
Moja ulubiona sałatka!