“Piknik w Prowansji” to druga autobiograficzna książka Elizabeth Bard, której “Lunch w Paryżu” był wielkim sukcesem wydawniczym.
Ja oczywiście zaczęłam czytać od drugiej części, czyli właśnie od Pikniku, ponieważ należy do mojego ulubionego gatunku literackiego.
To jedna z powieści, w której narratorka, prawie zawsze Amerykanka z klasy wyższej średniej, jedzie na południe Europy, żeby zamieszkać w jakiejś urokliwej wiosce w Prowansji, Toskanii, czy innej Umbrii i opisuje swoje zwykłe, codzienne życie, które w nowej lokalizacji staje się ciekawe jak najlepsza powieść. Podobnie jak autorka “W mojej francuskiej kuchni”, pani Bard wybiera Francję, a dokładniej Céreste, miejscowość w regionie Prowansja – Alpy – Lazurowe Wybrzeże.
Remontuje dom, robi zakupy na bazarze w Apt, bada ślady po poecie, który mieszkał kiedyś w jej domu, gotuje dla rodziny i odwiedzających ją przyjaciół-letników (o których nie ciężko, jeśli mieszka się w Prowansji), chodzi do kawiarni odwiedzanych przez miejscowych i próbuje zaprzyjaźnić się z niedostępnymi lokalsami.
Zwykłe życie? Trufle, szafran, lawenda i brzoskwinie? Idylla w Prowansji? Zbiór obserwacji kulturowych i dietetycznych, przepisów wyciągniętych od spotkanych po drodze osób?
Fani “Lunchu w Paryżu” odnajdują Elizabeth, gdy wyczerpana i wypalona znajduję się w okresie przejściowym pomiędzy napisaniem pierwszej książki, a odkryciem, co dalej zrobić ze swoim życiem. To książka o szukaniu akceptacji rodziny i własnej drogi, o dojrzewaniu do macierzyństwa i otworzenia własnej firmy, o szukaniu własnych smaków życia.
Wprawdzie pierwszą książkę udało się wydać, ale rodzina męża nie reaguje zachwytem na to, jak została w niej przedstawiona i nie docenia jej jako pisarki, matki i żony.
Podstawowym pytaniem jest, czy jej książka jest literaturą. Przecież przedstawia Francję jako zbiór przepisów i ciastek z kremem, czy opis codziennych dni autorki, która jest zupełnie zwykłą osobą. Czy pisanie to rzemiosło, które można ćwiczyć pracując na materiale swojej codzienności czy talent, prowokacja i natchnienie?
Czy opis codziennego życia w Prowansji czy Paryżu może być w jakikolwiek sposób ciekawy dla Francuza, czy jest ekscytujący tylko dla mieszkańców zimnych krain, którzy potrzebują wyidealizowanego południa czy wielkiego świata Paryża, w którym chcieliby się znaleźć i żyć jak na wakacjach?
Na pewno jest to książka dla fanów gotowania, które dla autorki jest jak swatanie pasujących do siebie smaków. Na razie zrobiłam tylko cukinie z serem, ale bardzo dobrze wyglądają przepisy na sałatkę z cieciorki z ziołami, soupe au pistou i lody miodowo-tymiankowe.
Lody pojawiają się nie bez powodu, gdyż wyjściem z kryzysu i nową prowansalską drogą dla autorki okazuje się założenie lodziarni w jej miasteczku, która ma stać się wizytówką dla smaków Prowansji i dla najlepszych wyrobów lokalnych farm, a dla Elizabeth Bard staje się sensem i nową drogą życiową.
Dobra książka na wakacje spędzane na rozdrożu lub na balkonie własnego domu na zimnej północy.
[nokaut-offers-box url=’p:/ksiazki/piknik-w-prowansji-9788380740068.html’ classes=”big”]
Piknik w Prowansji: Wspomnienia okraszone przepisami kulinarnymi
Autorka: Elizabeth Bard
Wydawnictwo: Bukowy Las, 2016
Oprawa: miękka