Czy da się opowiedzieć całe swoje życie poprzez kolejne dania wykwintnej kolacji? Eve, bohaterka tej książki gotuje właśnie taką ucztę, która symbolizuje jej wejście w dorosłość. Każda potrawa z czymś się kojarzy, coś znaczy.
Eve poznajemy zawsze pośrednio, poprzez postacie, które mają z nią coś wspólnego. Jest postacią drugoplanową w historiach jej krewnych i znajomych, dzieckiem, podlotkiem, szefową kuchni, która rozkręca swój własny klub kolacyjny.
Co podaje gościom?
Łopatkę wieprzową, która jest wspomnieniem ze wczesnego dzieciństwa, sandacza, którego jadła na pierwszej radce i danie z kukurydzy, którym zabłysła na domowych klubie kolacyjnym, dziczyznę upolowaną przez brata jej chłopaka, dżem paprykowy, za którym przepadała w ciąży jej kuzynka i ostrą papryczkę, taką jak ta, którą Eve hodowała jako nastolatka. Istny misz masz. Kolaż ze smaków, wspomnień, produktów, które lubiły ważne dla niej osoby, nawet takie, które pojawiły się w jej życiu tylko na chwilę, ale które należy ugościć i zadowolić po to, żeby móc przestać być dla nich dzieckiem, eks, czy koleżanką z byłej pracy, a zacząć być sobą.
Chyba też stworzę takie menu!
Co bym ugotowała, gdybym miała ochotę na taki rytuał przejścia?
W dzieciństwie wakacje spędzałam na działce. Na działce rosną smardze, więc na pewno podałabym jakąś przystawkę z nimi. Z tego okresu pamiętam też rodzinne rytuały jak wspólne robienie ogórków czy orzechówki. Na pewno byłaby więc orzechówka. Moją ukochaną przystawką są też babeczki z papryki, przepis z Akademii Kulinarnej Whirlpool, gdzie pracowałam.
Z moimi nastoletnimi prywatkami kojarzy mi się żółta sałatka, albo któraś z rosyjskich sałatek, które często przygotowywałam na imprezy np. śledzik pod pierzynką. Bardzo lubiłam wtedy język i kulturę rosyjską. Często jeździłam na wschód i zajadałam się soljanką, marchewką po koreańsku i sałatką bojarską, dopóki nie dowiedziałam się, że to delikatne, pyszne mięsko w niej to ozorek. Nie może też zabraknąć czegoś wietnamskiego, bo wychowałam się na Ochocie, gdzie łatwiej o zupę pho niż o rosół.
Daniem które kojarzy mi się też silnie z pewnym okresem czasu, z moją wczesną dorosłością jest leczo. Do niego byłby kieliszek czerwonego wina z południa Włoch, gdzie co roku spędzam wakacje. Mam mnóstwo wspomnień związanych z winem Aglianico. Było nawet na moim ślubie.
Na deser pascha, którą pamiętam z dzieciństwa z wizyty kawiarni na rynku w Płońsku. Chociaż wtedy moim ulubionym deserem były kawałki wafli. Takie skrawki, które Wedel sprzedawał w przezroczystych workach, jako produkt uboczny produkcji torcików wedlowskich. Oczywiście trzeba było stać po nie w kolejce.
A Wy co byście ugotowali idąc w ślady Eve?
[nokaut-offers-box url=’p:/ksiazki/smak-chili-smak-zycia-j-ryan-stradal-9788380740242.html’ classes=”big”]
Smak chili, smak życia
Autor: Rayan J. Stradal
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data premiery: 2016
Ilość stron: 344
Okładka: miękka
bardzo ciekawie sie zapowiada 🙂 i ladna okladka 🙂
Ciekawa książka 🙂 Jeśli ja miałabym zaserwować taką ucztę to goście mogliby tego nie przeżyć 😛 Bo mam dwie lewe ręce w kuchni.
Już jestem głodny 🙂 chętnie przeczytam i później zabiorę się za gotowanie z pomocą 😉
Intrygująca pozycja. Zapisuję na moją listę książek do przeczytana. 🙂
Uwielbiam filmy i książki z gotowaniem w tle
O, ciekawa pozycja. U mnie byłoby pewnie dużo ciast 😀
Brzmi dość ciekawie 🙂 mam nadzieję, że smaczne!
Tak! Polecam
Książki i filmy o gotowaniu- to jest to! Już miałam przyjemność czyta kilka książek, gdzie był wątek gotowania i były podane przepisy <3