Jakiś czas temu byłam na stołówce Szpitala Banacha, gdzie w witrynie z deserami zobaczyłam galaretkę. Była w 2 wersjach. Dietetyczna, czyli bez śmietany dla pacjentów. I nie-dietetyczna z bita śmietaną i startą na tarce kostką czekolady. Taka nie dietetyczna wersja to był hit PRLowskich kawiarni. Pamiętam ją z kawiarni Fantazja na Grójeckiej. To miejsce już nie istnieje, ale zostało utrwalone w „Kieszonkowym atlasie kobiet” Sylwii Chutnik jako ulubiony lokal paniopana Mariana. Kiedy nie ma już Fantazji lepiej zrobić sobie taki deser w domu, żeby nie wystawiać się na traumę Szpitala na Banacha. Zwłaszcza, że bardzo prosto robi się galaretkę w domu. Wystarczy kupna galaretka w 3 kolorach. I bita śmietana, gdybyśmy chcieli wersję nie dietetyczną, którą przekładamy poszczególne warstwy kolorystycznie.
U mnie dziś będzie „dietetycznie”.
Składniki:
3 galaretki w różnych kolorach (u mnie czerwona, żółta i zielona)
Jak przygotować galaretkę warstwową?
Każdą galaretkę przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu w osobnym naczyniu np. w misce lub garnku. Odstawiamy do stężenia. Kiedy będzie gotowa kroimy ją nożem na małe kwadraty. Układamy je warstwowo tak by każdy kolor był osobno.
Lubisz moje wpisy? Bądź na bieżąco na Facebooku i Instagramie!
Galaretka wygląda wyśmienicie! 🙂 Co prawda nie pamiętam czasów PRL-u, ale myślę, że ludzie wtedy uwielbiali te niedietetyczne galaretki 😀 Fajnie, że potrafisz je przenieść do dzisiejszych czasów. Dawno nie jadłam tego dania, więc czas to zmienić 😉
Nic tak nie cieszy jak smaki dzieciństwa
Niby zwykła galaretka a taki efektywny deser 🙂
O tak, galaretki to było coś 😀 Czasem robię synkowi, bardzo lubi, a ja przy okazji też zajadam 😉