Jednym z powodów dla których założyłam tego bloga jest to, że nie mam pamięci do przepisów. To znaczy kiedyś miałam bardzo dobrą pamięć i nic nie musiałam zapisywać, potem miałam gorszą i dalej nie zapisywałam, a teraz? Teraz mam tego bloga, który jest dla mnie przed wszystkim kulinarnym pamiętniczkiem. Jestem na jakiś super warsztatach albo gotuje coś pysznego, zapisuję przepis i gdybym za 5 lat się zastanawiała z czym były te lody to wejdę na stronę i będę mieć.
Mądry Polak po szkodzie. Jakiś czas temu próbowaliśmy z mężem odtworzyć recepturę lodów waniliowych. Pamiętaliśmy, że była śmietana i że było jajko, i tyle. Wynik próby rekonstrukcyjnej był bardzo ciekawy – dodaliśmy całe jajko ubijając białko na pianę. W zamrażalce białko rozwarstwiło się tworzyć pół centymetrową warstwę zamarzniętego białka i drugą warstwę lodów waniliowych, które były bardzo dobre.
Jakiś czas temu czytałam “W mojej francuskiej kuchni” S. H. Loomis, gdzie autorka zlitowała się i przypomniała o co chodziło z tym jajkiem w lodach. Chodziło o same żółtka, które sprawiają, że śmietana pięknie gęstnieje. Jej klasyczny przepis zakładał 10 żółtek i prawdziwe laski wanilii, trochę sporo jak dla mnie, więc podaję przepis z tak jak robiłam te lody kiedyś (tylko bez tego cholernego białka).
Składniki:
400 ml śmietany (min 12 procent, ale im tłustsza tym krem będzie gęstszy)
ćwierć łyżeczki wanilii lub łyżka esencji
5 żółtek
szczypta soli
ćwierć szklanki cukru pudru
Śmietankę podgrzewamy z wanilią aż będzie gorąca, ale bez zagotowania. W drugim garnku ubijamy żółtka z solą i cukrem. Stopniowo dodajemy śmietankę do jajek, cały czas mieszając i podgrzewając na małym ogniu aż zgęstnieje. Zostawiamy do przestygnięcia, a następnie napełniamy kremem foremki do lodów na patyku i zamrażamy.
Z białek można zrobic Pavlovą 😉