Weekend na działce to dla mnie nie tylko grillowanie, ale też zabawa w łowiectwo-zbieractwo. Na mojej działce rosną smardze, można zebrać pędy sosny na syrop. Drzewka te zaczynały karierę jako choinka w doniczce na świętach u mnie czy rodziny, a teraz mają nawet 6 metrów.
Rośnie tam dużo jadalnych roślin. Ponieważ nie mam dużo czasu, żeby oddawać się ogrodnictwu, te rośliny to głównie pokrzywa i mniszek.
Coś trzeba z tym dobrem zrobić. Klasyką kuchni wiosennej jest zupa pokrzywowa. Ponieważ pokrzywy nie są towarem deficytowym u mnie na działce, zbieram tylko najmłodsze listki jak w reklamie herbaty.
Zupa wbrew pozorom jest bardzo dobra i sycąca (może to zasługa dobrego bulionu). Na pewno jest zdrowa i sezonowa.
Składniki:
duża cebula pokrojona w kostkę
ząbek czosnku przetarty przez praskę
1 łyżka masła klarowanego do smażenia
talerz pełen listków młodych pokrzyw – ok pół kilo
750 ml bulionu
posiekana natka pietruszki
łyżka suszonego czosnku niedźwiedziego
po dużej szczyptcie papryki, gałki muszkatołowej i pieprzu
Cebulę szklimy na maśle w garnku. Dodajmy młode listki. Smażymy 5 minut pod przykryciem aż pokrzywa straci objętość. Zalewamy bulionem, dodajemy przyprawy i czosnek. Gotujemy jeszcze chwilę. Blendujemy na gładką masę.