Kumpir to tradycyjny nadziewany, pieczony ziemniak, który u nas też staje się coraz bardziej popularny. Pamiętam go z wakacji w Turcji, gdzie można go było kupić na każdym rogu ulicy. Jedynym problemem było to, że podawano go ze wszystkim, co było pod ręką, a ja jednak wolę mniejszą ilość dodatków. Najbardziej smakuje mi taka wersja:
Składniki:
1 duży ziemniak na osobę (wybieramy taki do pieczenia)
łyżka masła na osobę
puszka tuńczyka (odsączamy z zalewy)
czerwona cebula drobno posiekana
kawałek karczocha w oleju do dekoracji
50 g startego na tarce parmezanu do posypania
Sos:
słoik karczochów w oleju (odsączonych)
pół marynowanej cytryny
ząbek czosnku
szczypta pieprzu
Przygotowanie:
Ziemniaki pieczemy w temperaturze 220 stopni. Ze słoika karczochów odkładamy do dekoracji tyle kawałków karczocha, ile porcji przygotowujemy. Przygotowujemy sos miksując pozostałe karczochy, czosnek, pieprz i cytrynę na gładką masę. Po upieczeniu, ziemniaki kroimy wzdłuż odkładamy na chwilę, żeby dalej były gorące, ale żeby nie ryzykować poparzeń 3 stopnia. Uważając, żeby się nie oparzyć (chyba, że mamy azbestowe rączki), wyciągamy łyżką nadzienie z ziemniaka tak, żeby nie uszkodzić skórki. Ugniatamy widelcem z masłem i z odrobiną startego parmezanu (zostawiając resztę sera do posypana). Wkładamy z powrotem do łupiny ziemniaka. Na wierzch kładziemy łyżkę sosu i posypujemy cebulą, tuńczykiem i parmezanem.
Uwielbiam nadziewane ziemniaki i również wyznaję zasadę „mniej znaczy więcej”. Pysznie!
Najlepszy dla mnie jest po prostu z masłem i serem
Lubie przepisy z tunczykiem 🙂 Ostatnio sie nim zajadam 😀
Też lubię nadziewane ziemniaki – tego typu dania są proste, a dają niezliczoną możliwość modyfikacji 🙂
Kilka dni temu miałam ochotę na pieczonego ziemniaka, bo zapachniało mi ogniskiem… koniecznie muszę zrobić! 🙂
Ależ mi ślinka poleciała! Wygląda przemysznie!