Bardzo lubię jednodniowe wycieczki. Mieszkam w Warszawie i często wsiadam w pociąg, żeby spędzić miło sobotę czy niedzielę, Warunek jest jeden – musi być tam dobre miejsce na obiad, bo wtedy wyprawa ma najlepszą strukturę – najpierw spacer i zwiedzanie miejscowości (jeśli jest tam coś ciekawego), a potem dobry obiad bez pośpiechu i powrót do domu.
Gdzie można pojechać na taką krótką wycieczkę z Warszawy?
Moje ulubione miejsca to:
- Siedlce i obiad w Brofakturze
Siedlce są idealne na kilkugodzinny spacer, gdzie zobaczymy park, ratusz i katedrę (jak w każdej szanującej się miejscowości). Potem możemy wyskoczyć do Brofaktury. To wspaniałe miejsce, które wygląda jakby ktoś udał się na wycieczkę studyjną po różnych fajnych miejscach, a potem zlepił z nich jedno. Brofaktura to knajpa, która warzy własne piwo w kadziach (które można oglądać jedząc obiad), ma fajny bar trochę jak z Fabryki Trzciny, kuchnia jest otwarta i przeszkolona, więc można oglądać kucharzy przy pracy, a jedzenie przypomina klasyki Jarczyńskiego typu U Szwejka czy Elefant.
- Grodzisk Mazowiecki i Babie lato
W Grodzisku najbardziej podobało mi się prowadzone przez pasjonatów muzeum Elektrycznej Kolei Dojazdowej. Całkiem przyzwoicie można zjeść w Babim Lecie w budynku Domu Kultury. Będzie Wam smakować, nawet jeśli nie lubicie Chełmońskiego.
- Serock i burżyjska Aruana
Kiedy byłam ostatnio w Serocku, pogoda była raczej barowa, ale zwykle można spacerować wzdłuż Zalewu i siedzieć na plaży. Bardzo lubię kawiarnię Filiżanka na rynku, gdzie można zjeść ptysia wielkości własnej głowy i rogaliki serockie, a cała ściana udekorowana jest filiżankami. Jeśli mamy akurat więcej pieniędzy, to pysznie karmi restauracja hotelu Narvil Areana. Atmosfera jest swobodna a porcje obfitsze, niż zwykle w takich miejscach.
- Falenica i pizzeria La Repubblica
Pizza jak pizza, całkiem dobra, ale w weekendy w La Repubblica częstuje daniami na bazie owoców morza. Potem możemy pooglądać wille w Falenicy i obejrzeć film w kinie na stacji kolejowej. Nie zapomnijcie też o ciachu w cukierni Andrzeja Kozaka – to klasyka w najlepszym wydaniu. Gdybym nie miała tam tak daleko zamawiałabym tam tez torty, bo wyglądają wspaniale.
- Grill Kaukaski przy drodze na Kraków
Raczej bym tam nie pojechała, gdybym nie miała działki w okolicy, bo to zwykły letni namiot przy szosie, ale lula kebab, rybki z grilla i szaszłyki są pyszne. Jeśli szukacie dobrego obiadu w czasie wycieczki na południe i nie jadacie w Makusiu, to jest to idealna opcja.
Mam też kilka miejsc, gdzie jeszcze nie dotarłam, ale mam je na liście i nie zawaham się je odwiedzić, gdy tylko pogoda będzie lepsza
- Maków Mazowiecki i Gospoda Pazibroda . Moja mama miała po studiach nakaz pracy w Makowie i uczyła w miejscowej szkole przez kilka lat. Koniecznie muszę tam kiedyś dojechać.
- Konstancin i AD 1899. Nie ma to jak chwila relaksu na terenie tężni i dobry obiad po.
- Nałeczów i Patataj . Mam nadzieję, że istnieje jeszcze Kawiarnia Jaśminowa, to najlepsze miejsce w Nałęczowie.
- Siedlce i Palce Lizać. Zawsze jak jestem w Siedlcach to jem w Brofakturze, ale Palce Lizać są zdecydowanie na mojej liście.
- Lawendowe Termy i Uniejów. Kolejna retauracja hotelowa, ale podobno dobra. I zawsze chciałam odwiedzić same termy.
- Argentyński grill koło Podkowy Leśnej. Coś dla mięsożerców.
- Lody z Jadowa koło Wołomina. Też na cieplejsze dni. Ale podobno pyszne!
Uwielbiam podróże kulinarne <3
Wow, mega pomysł! Człowiekowi wydaje się, że na wyjazd potrzeba kilka dni urlopu, a okazuje się, że nie 🙂
Świetny pomysł na cykl wpisów o różnych zakątkach Polski. Super. Pomysł na wycieczki poza miasto ekstra, my czasem tez tak robimy.
Super, a gdzie lubicie jeździć?