Czerwiec to czas kiedy kwitnie rzepak. Ponieważ mam w tym roku małe wyzwanie, w którym staram się jeść i działać sezonowo, to w tym miesiącu pokochałam olej rzepakowy, rzepakowe kosmetyki i środki czystości. Więcej o sezonowych roślinach możesz przeczytać tutaj.
Szczerze mówiąc całkiem niedawno zaczęłam używać czegokolwiek rzepakowego. Jestem italofilką, więc zawsze używałam do wszystkiego oliwy z oliwek w ciemnych szklanych butelkach a ciasta piekłam tylko na maśle, bo myślałam że olej rzepakowy to produkt drugiej jakości. Przecież jest sprzedawany w tanich plastikowych butelkach. Zaczęłam eksperymentować z rzepakiem po kampanii reklamowej producentów rzepaku. Odkryłam wtedy, że wartości odżywcze oliwy i oleju są bardzo porównywalne. Że ciasto upieczone na oleju (zamiast masła) dłużej zachowuje świeżość. Przecież historycznie tak się właśnie piekło i gotowało w Polsce.
Nowością dla mnie są też kosmetyki i środki czystości na bazie rzepaku. Nie tylko dla mnie, bo to nowa, unikalna na skalę światową technologia. Jeśli boicie się, że rzepak jest nadmiernie pryskany środkami ochrony roślin, to bez obaw, bo te produkty są ekologiczne. Ich bazą jest biosurfaktyna z rzepaku, która dobrze się pieni i ma działanie myjące, czyszczące i antybakteryjne, wieć może byś stosowana w szmaponach, żelach pod prysznic, ale też poradzi sobie z tłustymi talerzami jako płyn do mycia naczyń i środek do czyszczenia.
OnlyBio, czyli kosmetyki dla dorosłych i dzieci i OnlyEco czyli środki czystości są naturalne, ekologiczne i biodegradowalne. Wpisują się też w filozofię zero waste, bo biosurfaktyna powstaje jako produkt uboczny produkcji oleju rzepakowego.
Rzepak, który został posiany wiosną kwitnie właśnie teraz – na przełomie czerwca i lipca, więc warto mieć go też w domu – w łazieńce i w kuchni.