Kolacja w ciemnościach – z czym się to je

Kolacja w ciemnościach – z czym się to je

Każda kolacja i każde spotkanie jest inne. Często jednak nie jesteśmy zadowoleni z naszych wyjść do restauracji z bliskimi. Trudno jest nam się skupić na rozmowie, ciągle dostajemy powiadomienia w telefonie, zbyt wiele uwagi poświęcamy na to jak wyglądamy, nie udaje nam się naprawdę spotkać i przeżyć tego wyjścia a zapytani, co jedliśmy i czy było dobre mamy pustkę w głowie.

A gdyby tak wyłączyć telefon i naprawdę porozmawiać i poczuć smak jedzenia?
Czemuś takiemu służy kolacja w ciemnościach. Jest to też oczywiście projekt edukacyjny, który ma na celu pokazanie nam jak w codziennych sytuacjach funkcjonują osoby niewidome.

Tak naprawdę po ciemku nie wiemy często, co jemy. Musimy zaufać i przeszukać naszą pamięć, szukać skojarzeń i próbować nowości, nawet jeśli na co dzień nie jemy tych składników i nie jesteśmy otwarci na nowe smaki. Wychodzimy poza naszą sferę komfortu.
I wtedy dzieje się magia.

Musujące różowe wino jest nie do odróżnienia od białego, trudno jest rozpoznać surowe chrupkie warzywa, jeśli nie widzi się ich kolorów. Papryka i seler naciowy spokojnie możemy pomylić, co nie zdarzyłoby się, gdybyśmy widzieli.
Za to wspaniale je się palcami, kiedy nikt nie patrzy. Takie doświadczenia naprawdę otwierają nam oczy i zapadają w pamięć.

Na zajęciach z medytacji często robi się ćwiczenie z rodzynką. Dostajemy jedną rodzynkę. Nie możemy jej od razu zjeść. Najpierw musimy ją rozważyć, dotknąć, poczuć palcami jej strukturę, powąchać, polizać, poczuć w ustach. Na końcu możemy ją bardzo powoli zjeść. To zupełnie inne doświadczenie, niż wtedy, kiedy połykamy coś szybko, myśląc o czymś innym i gapiąc się w ekran.

Jak wygląda kolacja w ciemnościach?

Kupujemy zaproszenie na konkretny zestaw – nie wiemy, co będzie w menu (poza dość ogólną informacją typu zestaw wegetariański czy mięsny z winem). Najprościej jest kupić je poprzez strony z zaproszeniami na przeżycia typu Super Prezenty, ponieważ te miejsca współpracują z wieloma restauracjami, które oferują takie kolacje, więc łatwo będzie wybrać dogodne miasto, miejsce i termin.

Kiedy mamy już voucher rezerwujemy konkretny termin wybierając menu wege lub zwykłe. Po przyjściu do restauracji mamy krótkie szkolenie BHP i jesteśmy wprowadzani do sali.
W kompletnych ciemnościach dostajemy nasz wyjątkowy posiłek, który serwują kelnerzy w noktowizorach.
Musimy zgadnąć co jemy. Możemy bezkarnie jeść palcami, bawić się jedzeniem i żartować. Przede wszystkim jednak możemy naprawdę porozmawiać z drugą osobą. Bez rozpraszaczy, gapienia się w telewizor czy telefon. Tylko my i to niecodzienne spotkanie.
Jeśli nie znamy zbyt dobrze osoby, z którą jemy, bo to np. pierwsza randka, to też nie ma problemu, bo jest moderator, który mówi nam co robić i proponuje różne zabawy np. rozpoznawanie przedmiotów, które leżą na stole po ich kształcie czy zapachu.
Na koniec zapalają się światła, przychodzi szef kuchni i opowiada, co właśnie zjedliśmy. A może być to przecież coś, czego normalnie nigdy byśmy nie zamówili.

Gdzie można pójść na kolację w ciemności?

W Warszawie jest sporo miejsc, które na stałe lub w formule pop up oferują kolację w ciemnościach. Ja byłam na czymś takim 3 razy. Pierwszy raz był półprywatny – pracowałam wtedy w szkole gotowania i zrobiliśmy sami dla siebie taki jednorazowy event wspólnie z Niewidzialną Wystawą.

Drugi raz kupiłam vouchery przez stronę prezentową, bo potrzebowałam zabrać gdzieś koleżanki z pracy z okazji wieczoru panieńskiego jednej z nich.
Chcieliśmy wymyślić coś niezwykłego i żeby na pewno osoba obdarowana była zadowolona, więc musiał być pewniak.

Trzeci raz był teraz. Byłam na kolacji w ciemnościach z Super Prezentów w restauracji Drukarnia na Mińskiej, która mieści się blisko Soho na Pradze. Kolacja została przygotowana przez Marcina Molika z Klubu Szefów Kuchni.
Znałam Drukarnie z imprez, które czasami są tu organizowane a teraz mogłam poznać też jej kuchnię.

Marcin Molik z Klubu Szefów Kuchni

Wiedziałam czego się spodziewać, ale kolejny raz zdumiało mnie jak inaczej odczuwamy smaki, kiedy nie widzimy kolorów, ale też kiedy naprawdę się skupimy na smakach i zapachach.

Nie będę opisywać dań, bo zabiliście by mnie za spoilerowania.
Cała zabawa polega właśnie na tym, żeby nie wiedzieć, co się je. Zgadywać i ćwiczyć zaufanie do świata.
Przy takich okazjach cieszę się, że jem wszystko, więc nie stresuje mnie, gdy nie wiem, co to jest. Wiem, że nie jest to takie oczywiste. Wiele osób ma różne alergie, listę składników, których nie je, czy preferencje, więc nie może pozwolić sobie na taką otwartość.
Dlatego o ile jest to wspaniały pomysł na randkę czy spotkanie z przyjaciółmi, to warto upewnić, czego nie je ta osoba i czy nie będzie to dla niej za duży stres.

Przekonałam się o tym w czasie moje kolacji, bo koleżanka, z którą byłam ideowo nie je zwierząt, a w zestawie wegetariański był “wegetariański” sum – do tego ukryty w pierożku, więc nie było szans, żeby osoba jedząca mogła się od niego wykręcić!

Restauracja Drukarnia nie jest jakimś szczególnie wege friendly miejscem, ale niespodzianka całkiem spora!

Kolacja w ciemnościach najfajniejsza jest za pierwszym razem, ale nawet idąc kolejny raz tak jak ja, przeżywa się coś magicznego.
Bardzo brakuje mi na co dzień takiej uważności, szacunku do czasu, który spędzamy z bliskimi, do jedzenia, które jemy. Chciałabym żeby więcej zwykłych chwil, mogło być szczególne, dlatego każdemu polecam taką przygodę, zwłaszcza jeśli tak jak ja je wszystko i ceni wyjątkowe przeżycia.

Drukarnia mińska

Więcej o tej kolacji na stronie Super Prezentów.

Drukarnia
Adres: Mińska 65, Warszawa

Więcej pomysłów na randki z mojego bloga tutaj.

Artykuł sponsorowany


Related Posts

Superiore Wine Bar – recenzja

Superiore Wine Bar – recenzja

Bardzo lubię baro-sklepy, czyli restauracje, które wyglądają jak skłądy win. Są bezpretensjonalne, przytulne, mają większy niż przeciętnie wybór wina, wędliny i sery jak w najlepszych delikatesach, a jeśli chcemy kontynuować zabawę w domu po zamknięciu, możemy kupić sobie butelkę dobrego wina na wynos. Słabszą stroną takich miejsc jest zwykle kuchnia oparta na przystawkach […]

Restauracje dla dorosłych… bez dzieci

Restauracje dla dorosłych… bez dzieci

Nie trzeba być dzieciofobem, żeby wiedzieć, że rodzice chcą czasem odpocząć od swoich pociech i to bynajmniej nie w towarzystwie cudzych dzieci.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *